Bo co można robić, kiedy mrozy po pas i śniegu 30 stopni?

Można zainwestować w nieco już u nas zapomniany wynalazek: skibob. To połączenie motocykla z nartami może zapewnić wiele niezapomnianych doznań, szczególnie, jeśli przelecimy się po muldach ze słabą amortyzacją. Jako pomysł rozwojowy proponujemy organizację Pierwszego We Wszechświecie, Międzynarodowego Zlotu Skibobów Ciężkich i Weteranów. Na takim zlocie mógłby powstać zalążek SC (nie, nie Spółki Cywilnej, ale Skibob Club). W zasadzie mamy niezłą lokalizację takiej imprezy. Taka Zawoja na ten przykład...

Można też zostać twardzielem i zainwestować w śrubki. Śrubki od wewnątrz wkręcamy w opony, od zewnątrz ostrzymy gumówką i pomykamy po zamarzniętych i jeziorach, korzystając z tego, że nikt na nich (jeszcze) nie poustawiał fotoradarów. Dobrze jest pamiętać o tym, że zamarznięte gile trudno się wydłubuje z uszu.

Można zaplanować jakąś zupełnie wariacką, zdziczałą wyprawę motocyklową. Na przykład do Radomia. Albo Junakiem dookoła Świata. Chociaż nie, dookoła świata to już oklepane i banalne, szczególnie na Junaku. Już chyba lepiej do Radomia.

Można też robić wiele innych, mniej lub bardziej pożytecznych rzeczy. A żeby je sfinansować, wystarczy wygrać nieco kasy w pokera. Na przykład w serwisie Partypoker. Nie trzeba marznąć, narażać się na połamanie kończyn czy zapalenie płuc. Można rżnąć w karcięta siedząc przy kominku, z wiernym psem u stóp i kuflem grzańca w dłoni. Dostępne są także inne opcje, ale o nich napiszemy po godzinie 23.

Ale można też usiąść i napisać jakiś niekoniecznie sensowny, ale za to zawierający odnośnik tekst. Po pierwsze dlatego, że lepszy taki, niż żaden, a obfitości publikacji raczej nie mamy. Po drugie dlatego, że w czasie zimy motocykliści się nudzą, więc lepiej zrobić cokolwiek niż dłubać w nosie. A po trzecie, jeśli ktoś chce za taki tekst rzucić parę zł, to czemu nie?