08-19-2007, 02:53 PM
rano sobie dzisiaj wstaje, zarelko, wiadro zielonej, wbijam sie w swoj pedalski kombi i wio... ..pod cafe. .Tam sciemka, dani juz wpiepsza sniadanko w swoim rownie pedalskim kombi, bladz erera czeka. ..soncze kawusie, podlata kolo na sv1 (zawsze mialem slaba pamiec do imion), porzyczonym od naszego kumpla, na co dzien maly intruder.. ..on troche bardziej luzak, dzinsy, biale adki i wiatroweczka.. ..no dobra pojedli popili no to czas zasiac postrach - lecim na szwarcwald.
Droga do zajebista, pendzim troche nieprzepisowo w szyku erera, esfaua i glut z nosa czyly haja. winkle w chuj ciasne, szybkie odpaly na prostej - drzemy a oczy przekrwione. No dobra, juz raz cie wnioslo w winklu na tej esfale, no to pora pokazac geny doktora - jeb jeb jeb - siedze na ogonie bladzi twojej mac.
skrzyzowanko, zrownujem, kciuki w gore i parzalujsta znowu pod gore - bladz, haja, esfaua. winkle jak spagetti pijanego, mykamy co bardziej anemiczne sprzety i kombinacja - prawy - lewy - prawy zaciesniajacy (wyda - nie wyda - wyda - nie wyda) - zza winkla zolte kangu - no to ja jeb - zlozenie ekstrema, but iskrzy az milo, no i dalej lewy - prawy - prosta.. ..kuk w lustro - ha! mientka faja.. ..nie ma.. ..nie ma go.. ..zwalniamy.. ..kurwa, nawrot na krzyzowce.. ..zjezdzamy.. ..nie ma.. ..TEN prawy winkiel.. ..sv w kangu centralnie frontem... ..kolo lezy w ustalonej (kurwa nawet nie wiem jak ma na imie a kawe co dopiero razem siorbalim).. ..nie rusza sie.. ..obchodzimy.. ..ktos juz pomaga.. ..otwarty piszczel.. ..oba buty na jezdni.. ..kurwa.. ..pozamiatane.. .po 10 minutach podjezdza ambulans.. ..respiracja. ..koniec.
Sanitariusz powiedzial, ze zbyt wiele obrazen wewnetrznych i prawdopodobienstwo urazu kregoslupa.. ..nawet jakby go przywrocili to jako rosline.
Dwie mysli:
mogl ubrac kobinezon, kto wie..
moglem jechac trzeci, jechalem drugi..
chyba nie warto gonic za wszelka cene... .. moze warto - 2/3 wrocilo do domu.
Droga do zajebista, pendzim troche nieprzepisowo w szyku erera, esfaua i glut z nosa czyly haja. winkle w chuj ciasne, szybkie odpaly na prostej - drzemy a oczy przekrwione. No dobra, juz raz cie wnioslo w winklu na tej esfale, no to pora pokazac geny doktora - jeb jeb jeb - siedze na ogonie bladzi twojej mac.
skrzyzowanko, zrownujem, kciuki w gore i parzalujsta znowu pod gore - bladz, haja, esfaua. winkle jak spagetti pijanego, mykamy co bardziej anemiczne sprzety i kombinacja - prawy - lewy - prawy zaciesniajacy (wyda - nie wyda - wyda - nie wyda) - zza winkla zolte kangu - no to ja jeb - zlozenie ekstrema, but iskrzy az milo, no i dalej lewy - prawy - prosta.. ..kuk w lustro - ha! mientka faja.. ..nie ma.. ..nie ma go.. ..zwalniamy.. ..kurwa, nawrot na krzyzowce.. ..zjezdzamy.. ..nie ma.. ..TEN prawy winkiel.. ..sv w kangu centralnie frontem... ..kolo lezy w ustalonej (kurwa nawet nie wiem jak ma na imie a kawe co dopiero razem siorbalim).. ..nie rusza sie.. ..obchodzimy.. ..ktos juz pomaga.. ..otwarty piszczel.. ..oba buty na jezdni.. ..kurwa.. ..pozamiatane.. .po 10 minutach podjezdza ambulans.. ..respiracja. ..koniec.
Sanitariusz powiedzial, ze zbyt wiele obrazen wewnetrznych i prawdopodobienstwo urazu kregoslupa.. ..nawet jakby go przywrocili to jako rosline.
Dwie mysli:
mogl ubrac kobinezon, kto wie..
moglem jechac trzeci, jechalem drugi..
chyba nie warto gonic za wszelka cene... .. moze warto - 2/3 wrocilo do domu.