Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
I ja wyjeżdżam za robotą na wyspy
#31
(10-10-2007, 06:17 PM)expedyt link napisał(a): strona motocyklowa, to podkresle motocyklowy aspekt twego wyboru..

..ze spostrzezen poczynionych powiem ci otwarcie - motocykle, czesci do nich, generalnie utrzymanie, kosztuje mniej wiency tyle samo w calej europie. Wlaczajac polske. Idziesz sobie do salonu i placisz to samo po przeliczeniu, a na zgnilym zachodzie nawet nieco mniej z uwagi na czesto nizszy vat i mniejsza pazernosc sprzedawcy z racji rozwinietego rynku.

No i policz. Tu tysiac dudkow, a tam dwa do pieciu razy tyle dudkow ktore sa wiecej warte od naszych dudkow.

No i co, w przeciagu roku stac cie na nowy motocykl i okazuje sie ze wcale nie musiales o chlebie i wodzie wegetowac? Milutko co?

Aha - maly sledzi ten watek, wiec podkreslam - w utrzymaniu nie uwzglednilem ubezpieczen, WIEC OMIJAJ SKANDYNAWIĘĘĘ Smile

...Eksiu niech nie omija nie omija
za wsio inne niz plastik nalezy plastik podzielc na 10
czyli tez jest tanio w porownaniu z kaczogrodem
ale ja AJM LOVEJU PLASTIK
PLASTIKOWY KROL >:> >:> >:>
Ezekiel 25;17
..And you will know my name is LORD when i lay my vangance
upon thee...
Odpowiedz
#32
Myszor.... racja... jesteśmy tak postrzegani za granicą, ale wynika to głównie z całkowitej TĘPOTY, ZACOFANIA UMYSŁOWEGO oraz LENISTWA tamtejszej ludności...
nie od dziś wiadomo, ze GENERALNIE... powtarzam... generalnie... ludność zachodu to całkiwici bumelanci jeśli chodzi o głód wiedzy na temat otaczającego ich świata... z tym, ze "ich świat" kończy się często na granicy podwórka, bądź w lepszym przypadku - miasta...
wystarczyły mi dwa tygodnie w Londku i luźne rozmowy z Angolami, żeby się przekonać, ze nie wiedzą oni najprostrzych podstawowych rzeczy z zakresu geografii lub historii! a byli to ludzie w różnym wieku (25-70)...
przykro mówić, ale u nas w Polszy też tak się robi powoli wśród młodzieży... ambitny film? KSIĄŻKA czytana z własnej woli i potrzeby...? - na bank mniej niż 50%.. Sad
Odpowiedz
#33
Cóż.... ja się też nasłuchałem o innych nacjach. Że do wymiany żarówki czy do przykręcenia lustra nad zlewem wzywają specjalistę.... Cóż... obaczy się w praniu...
FJ 1200 '91 - była ABS. Po paru modyfikacjach......
Odpowiedz
#34
Myszor - to święta prawda - sam byłem świadkiem i to nie raz.
Jak będąc w Norwegii pierdutnoł pasek napędu alternatora w traktorze to czekali kilka godzin aż serwis przyjedzie. Potem beczeli cały następny dzień że drogo to kosztowało.
W Szwecji z kolei jak dorabiałem przy remoncie starego domu to też widziałem cyrki.
Były tam różne ekipy - elektrycy którzy robili taką pajęczynę że w PL nikt takiej kaszany by nie odebrał. Bał bym się w takim domu zrobić dziurę na obrazek bo nie ma pewności że na coś nie trafisz. Za to włączniki i gniazdka były z poziomicą montowane  ;D ;D.
Ale to nic w porównaniu z gościem co kładł rurki pod CO (od kotłowni i pieca to już inna ekipa była  ???). Pół dnia wisiał na telefonie, oczywiście kilka przerw na kawę i lunch no i zostawało mu tyle czasu żeby przykręcić ze 4 uchwyty i 4 m rurki.
Jak któregoś dnia dotarł do ściany (dom drewniany oczywiści) i miał do drugiego pokoju przez nią lecieć z instalacją to okazało się że nie ma otworu na rury - normalnie tragedia  ???.
Wiecie co ? Poszedł po stolarza żeby ten mu otwór zrobił w desce  ??? ;D. Myślałem że pierdolnę normalnie. Mało tego - koło niego w skrzyneczkach był cały sprzet którego potrzebował - wystarczyło ręką sięgnąć.
No ale to była robota stolarza.
Tam każdy jest od czegoś i choć czasem naprawdę przesadzają w tych "specjalizacjach", to jest w tym coś prawidłowego.
Każdy z tej racji ma pracę. Każdy korzysta (poza tymi u których pracują polacy) z tego systemu.
Jak idziesz do sklepu kupić farbę, to kupujesz też otwieracz do puszki i jakieś mieszadełko do farby. Pewnie że można puszkę otworzyć wkrętakiem a farbę zamieszać listewką ale wtedy nie wydasz kasy na otwieracz i mieszadło a tym samym ktoś nie zarobi i nie będzie jakiejś ciągłości.
Odpowiedz
#35
Motomyszor myślę że my tak po jednym roczniku mniej więcej zatem jak to u mnie wygląda.

1. Na początku nie jest lekko.
Gdy pojawił się pierworodny siłą rzeczy musiałem zaczać pracować. Mieszkam w Poznaniu i w 04' aż tak dobrze z pracą nie było jak teraz i doświadczenia za bardzo nie miałem. U ojca znajomej pracowałem przy produkcji mebli za jakieś 900-1000 do ręki - tak to trwało ok 1,5r. Lekko nie bylo ale na początku nigdy nie jest (chyba że rodzicie mają grube portwele).
Potem, po namowach kumpla wyjechałem w ciemno do irlandii. Kosztowało mnie to 1,5 miesięcznej pensji, 48h podróży busem i 3 tygodnie poszukiwania pracy.
Postawiłem wszytsko na jedną kartę i się udało. Pracowałem 10 tygodni i zarobiłem dotychczasową roczną pensję, wróciłem ze wzgledu na studia i rodzinę i znowu znalazłem pracę za 800-900zł (głównie dlatego że musiałem ją połączyc ze studiami), potem kolejną robotę za 900-1000.

2. Z doświadczeniem w kilku branżach.
Teraz udało mi się złapać całkiem fajną pracę i co najlepsze pracodawca (na swoją niekorzyść moim zdaniem) zarządał działalności. Zyje się jako tako i zarabia więcej 2-3 razy...właśnie dzięki temu że mając firmę możesz robić wiele rzeczy...bardzo wiele i przez 2 lata masz śmieszny wręcz ZUS (85zł + zdrowotnego 190).

3. Obserwacje z zagranicy.
Pracując w Irlandii miałem nieiwelką stycznosć ze zjawskiem "praca-kasa-praca-kasa", lecz było dostrzegalne. Strasznie ciężko było mi namówić kogoś z wypad do knajpy, czy na klifs of moher, ale jakoś się udawało. Miesiąc temu byłem znowu na wyspie lecz tym razem turystycznie. Odwiedziłem tych samych znajomych, pogadałem z rodakami (na dzikim zachodzie - okolica galway) którzy tam siedzą i jestem załamany.
Porozmawiać mozesz właściwie o pieniądzach i pracy, o niczym innym bo na zainteresowania, hobby czasu nie ma i pieniędzy im szkoda (robiłem zdjecia...pierwszym pytaniem kolesia - nie znałem go wcześniej - było za ile kupiłem aparat, potem teksty ile kosztują bilety lotnicze na swięta, jaki to był payslip...do wyżygania).
Jest oczywiście druga strona medalu - jeden z moich kumpli się wkręcił w fajną pracę (bez polaków zatem język już ma opanowany dzięi temu), praca biurowa, miedzynarodowe środowisko, dobrze zarabia, bawi się i studiuje w dublinie...lecz poza dublin to ani rusz :/.
Nie wpadnij w ciąg...jeszcze tylko pół roku...a potem tylko półroku - to jest jak odcięcie pępowiny - powrotu dla takich nie widzę niestety, bo ich miejsce w polsce  niebawem zajmą ukraińcy, a wątpię by chcieli u ich boku za 1500/m-c pracować (mam na myśli robotników wszelkiej maści). Nawet jezeli ktoś jest po studiach w polsce i tam pracuje na budowie to to mu nic nie da w kraju - brak doświadczenia w wyuczonym zawodzie.

4. Moja rada.
Jak chcesz wrócić do Polski to założ sobie, że za 6-mcy wraacasz do polski i zaplanuj co zrobic z kasą - inwestycja. Już będzie po wyborach zatem o decyzję łatwiej Wink
Jak chesz tam zostać to radze zapisać się od razu na angileski i poznac go idealnie pracujac byle gdzie do ukończenia kursu, załatw sobie tłumaczenie papierów ze szkoły leśnej i uczelni (a propos mój ojciec też leśnik...ale taki z sercem, ten to by w lesie mógł mieszkać) i potem szukaj pracy w zawodzie, w lasach, parkach itd. Z językiem masz praktycznie pewne zatrudnienie w zawodzie, a to daje ci ścieżkę kariery i nie zdziadziejesz jak duży % polaków. omijaj "polskie jedzenie" bo często jest przeterminowane Wink

5. Co ja zrobię.
Za 2 lata kończę uzupełniające mgr, ale mam przed sobą 4 lata w Polsce na 100% (doktorat narzeczonej), a potem jak sytuacja nie ulegnie poprawie i tylko się nadarzy okazja...postaram się cię wygryźć ze stołka nadleśniczego w lesie "szerłud"
A kliknij sobie i zobacz profil
Odpowiedz
#36
...ale  ostatnio jak pojechalem w sobote na wycieczke
jakies 50 km od stolicy wale przez jakas wioche i patrze
a tu wielka reklama wielgachnymi literami
TANIA POLSKA SILA ROBOCZA
JUZ OD 145 koron ZA GODZINE
i widuje to juz na kilku samochodach co jezdza po sztokholmie
najfajniejesze jest to ze przez takich skurwysynow cwaniakow sie zyc odechciewa
bo niedosc ze wszyscy patrza jak na zabierajacych prace
to i tak ten co u niego robi dostanie 49 a ten co pisal reklame 100
nie robiac nic procz zalatwiania polakow do pracySad

Strenger no sa takie przyklady ale i u nas pierdziochow nie brakuje
co robia podobnie nie generalizuj az tak bardzo bo spotkalem
sie wiele razy ze zasuwaja o wiele lepiej niz my
i jakos nie ma mnie dwa tygodnie i stoi nowy budynek
gdzie u nas trwa to nie co dluzej to sie nazywa wysoko rozwinieta technologia
i to w pelnym tego slowa znaczeniu do tego te "lebiody"potrafia zbudowac
tak doskonale produkty jak SAAB VOLVO ERICSSON czy  chocby doskonaly
i szybki KÖNIGCOSTAMCOSTAM  Winka czarne wspominane owce sa wszedzie
acha szkoda ze nierzumiales o czym gada ten szwed pol dnia przez telefon
moze to byl jakis wazny projekt albo cos innego waznego
powiem Ci wiecej nie umiem budowlanki ale kiedys przyszlo mi robic
na budowie i wykanczano budynek slonu samochodowego
i tez sie zastanawialem jak to sie kreci bo pol dnia lazili gadali normalna
krzatanina zero skladu i ladu pracy tylko przez nastepne pol dnia kolo
klad pol hali intalacji cieplnej zapierdalajac jak osiolek....
tak mozna wyliczac do zajebania  >:> >:> >:>
Ezekiel 25;17
..And you will know my name is LORD when i lay my vangance
upon thee...
Odpowiedz
#37
Myszorze troche wybrzydzasz Moim zdaniem. A jak wyjedziesz za granice nie znajac języka to może sie okazać, że i te składanie kartonów może być za ciężkie. Poza tym tam dostaniesz dużo pieniedzy za gownianą pracę ale jak chcesz tam zyć to ta duża kasa okaże sie jednak za małą i porównalną do tego co teraz zarabiasz. Wiec sie lepiej zastanów gdzie wolisz dziadować. Cyz u siebie czy za granicą.
Poza tym jest takie zapotrzebowanie inżynierów (gorzej z humanistami) na Polskim rynku i to wcale nie za marną kase, że nie widze potrzeby wyjezdrzania nawet za 100 lat. Tylko trzeba troszke polatać i chcieć pracować a nie siedziec na dupie i nażekać.
Pewnie zaraz mi zygniecie, że młoda jestem i gówno sie znam na pracy. Takie komentarze sobie zostawcie dla siebie. Bo gdybym nie miała doświadczenia w zapierdalaniu to wogole bym sie tutaj nie wypowiadała.

I tym optymistycznym akcentem ....
http://img409.imageshack.us/my.php?image=godlo1jz2.jpg
Odpowiedz
#38
No pewnie że masz rację Maly. Takich co to udają że robią nie brakuje, są wszędzie, ja o tym wiem.
Podoba mi sie z kolei to (pisałem już poprzednio), że każdy robi swoją pracę, coś innego.
I jest to jak najbardziej właściwe bo nie podbiera się innym roboty a do tego specjalizacje powodują to że robota jest zazwyczaj dobrze zrobiona bo ludziska robiąc to samo latami znają temat.
Wrócę jeszcze do tych elektryków.
Kabelki były tak namotane że teraz jak chcesz zrobić dziurę gdzieś to dzwonisz do gościa bo ma dokumentację na cyfrówce zrobioną i podaże gdzie można wiercić żeby na kabla nie trafić  Wink Wink. Sprytne. Oczywiście za odpowiednia opłatą.
A poza Volvo to szwedzi mają naprawdę całą masę wielkich światowych marek, Husqvarna, Ikea, Avon, Ericsson, Ohlins, Scania, albo mniamuśne żelki Haribo  Smile
Odpowiedz
#39
(10-11-2007, 10:31 AM)Mała Kurara link napisał(a): Poza tym tam dostaniesz dużo pieniedzy za gownianą pracę ale jak chcesz tam zyć to ta duża kasa okaże sie jednak za małą i porównalną do tego co teraz zarabiasz. Wiec sie lepiej zastanów gdzie wolisz dziadować. Cyz u siebie czy za granicą.
kura, nie czytasz, co myszor pisze, jest lesnikiem i realia opisal.

To co zamieszczasz powyzej to bzdura. Czy bylas na wlasnym utrzymaniu za granica (nie z pieniedzy tatusia), majac normalna prace, oplacajac rachunki, kupujac zarcie itp. ze sprzedajesz takie rewelacje?

Mimo ze wynajem mieszkan jest drozszy, mimo ze po przeliczeniu w spozywczym jest drozej niz na macierzy, mimo ze za piwo zaplacisz pare razy wiecej w pubie, to i tak to ma sie nijak do polskich warunkow ktore stoja przed myszorem. Majac prace stac cie na ludzkie utrzymanie, drobne przyjemnosci i jeszcze troche zostaje, bez najmniejszego stresu przed koncem, czy w polowie miesiaca.

Dobrze ze sie nazapierdalalas, to ksztaltuje charakter. Na poczatku przynajmniej do tego stopnia by dostrzec ze jest sie jeszcze mlodym.
Odpowiedz
#40
Kura, wybacz ale z góry zakładasz że siedzę z założonymi rękoma i biadolę. otóż nie. przez te 2 lata po ukończeniu studiów oprócz pracy na stażu praktycznie wszystkie popołudnia i weekendy dorabiałem na te masełko do chlebka. pomijając to że praktycznie nie miałem czasu dla siebie to po tym czasie zaszalałem na maxa i kupiłem komputer.... po 2 latach.

przez te dwa lata kombinowałem żeby załapać coś lepszego. no i skończyło się tak że jadę do Irlandii.

Mam w garażu samochód i jawę. Na oba pojazdy zarobiłem sam pracując w wakacje.
Nigdy nic od nikogo za free nie dostałem a nawet nigdy nie liczyłem na to. Nieraz miałem okazję urobić się fizycznie po pachy i nie jadę tam bo mi się wydaje że będę golił kasę za siedzenie.
Jadę tam bo jest szansa że robiąc tam te 2 lata to odłożę na coś więcej niż komputer i będę mógł przy tym iść spokojnie na piwo....
FJ 1200 '91 - była ABS. Po paru modyfikacjach......
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości