03-14-2015, 04:55 PM
Józek wraca pewnego dnia do domu i na klatce schodowej zaczepia go sąsiad zza ściany - Jasiek:
- Józuś, sprawę mam do Ciebie taką delikatną...
- Co jest, Jasiu? Wal śmiało.
- Wiesz Józuś, bo jak Ty tam się seksisz ze swoją połowicą, to wiesz... głośno dosyć... i już nawet ten zgrzyt sprężyn w materacu i skrzypienie wyra da się przeżyć.... Ale ta twoja Zocha to się drze wniebogłosy... Mógłbyś coś na to zaradzić?
-Ale co?
- Bo ja wiem... Zakneblować ją albo co?
- Dobra Jasiek, coś pomyśle.
Józka wieczorem naszło na amory, patrzy na Zochę i przypomniała mu się rozmowa z Jaśkiem... Złapał pluszaka, wetknął Zosze w paszczę, owinął szarą taśmą pakunkową i zapiął ją ostro... Po wszystkim wali w ścianę i woła:
- Jasiek, a teraz jak było?
Zza ściany:
- Dobrze Jóżuś było... dużo lepiej...
Józuś się rozochocił i wziął się zza Zochę drugi raz... Po finiszu znowu wali w ścianę i woła:
- Jasiek, a jak teraz? Dobrze?
- Józuś dobrze, cały czas coraz lepiej...
Józuś rozochocony wziął się za Zochę trzeci raz, potem z trzeciego zrobił się piąty, po każdym sztosie wali w ścianę i pyta Jaśka o opinię. Po piątym finiszu Józuś znów wali w ścianę:
- Jasiek, a teraz jak było? Dobrze?
- Józuś bardzo dobrze było, cały czas lepiej, ale weź Ty może już Zochę odknebluj, bo już cały blok myśli, że teraz to Ty mnie ruchasz.... >:> >:> >:>
- Józuś, sprawę mam do Ciebie taką delikatną...
- Co jest, Jasiu? Wal śmiało.
- Wiesz Józuś, bo jak Ty tam się seksisz ze swoją połowicą, to wiesz... głośno dosyć... i już nawet ten zgrzyt sprężyn w materacu i skrzypienie wyra da się przeżyć.... Ale ta twoja Zocha to się drze wniebogłosy... Mógłbyś coś na to zaradzić?
-Ale co?
- Bo ja wiem... Zakneblować ją albo co?
- Dobra Jasiek, coś pomyśle.
Józka wieczorem naszło na amory, patrzy na Zochę i przypomniała mu się rozmowa z Jaśkiem... Złapał pluszaka, wetknął Zosze w paszczę, owinął szarą taśmą pakunkową i zapiął ją ostro... Po wszystkim wali w ścianę i woła:
- Jasiek, a teraz jak było?
Zza ściany:
- Dobrze Jóżuś było... dużo lepiej...
Józuś się rozochocił i wziął się zza Zochę drugi raz... Po finiszu znowu wali w ścianę i woła:
- Jasiek, a jak teraz? Dobrze?
- Józuś dobrze, cały czas coraz lepiej...
Józuś rozochocony wziął się za Zochę trzeci raz, potem z trzeciego zrobił się piąty, po każdym sztosie wali w ścianę i pyta Jaśka o opinię. Po piątym finiszu Józuś znów wali w ścianę:
- Jasiek, a teraz jak było? Dobrze?
- Józuś bardzo dobrze było, cały czas lepiej, ale weź Ty może już Zochę odknebluj, bo już cały blok myśli, że teraz to Ty mnie ruchasz.... >:> >:> >:>
FJ 1200 '91 - była ABS. Po paru modyfikacjach......